Miniony tydzień upłynął mi pod znakiem kongresów i wykładów. Działo się!
Mogliście mnie spotkać i w Concordia Design na Międzynarodowym Kongresie Firm Rodzinnych, i na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie rozmawiałam ze studentami o biznesie opartym na designie. Każde takie wystąpienie jest wyzwaniem. Nie lubię się powtarzać i przed każdym eventem na nowo zadaję sobie pytanie: co byłoby ciekawe i inspirujące dla ludzi, którzy przyszli na spotkanie? Coś innego dla studentów, coś innego dla Rodzinnych. Ale co?
Uwielbiam wszelkie konferencje i festiwale designu, więc nasłuchałam się już w życiu swojej porcji prezentacji i wystąpień, które często sprowadzały się do pokazania portfolio projektanta lub zgrabnej prezentacji firmy/marki prowadzącego. Tego właśnie staram się unikać. Wolę mówić o tym, jak to wygląda od kuchni, o tym, że nie zawsze jest tak ładnie i kolorowo jak to wygląda na stronach gazet. Za prowadzeniem firmy stoi ciężka praca całego zespołu ludzi, potrzebny jest upór, determinacja i prawdziwa pasja – bo inaczej komu by się chciało siedzieć do wieczora w pracy? A we własnej firmie nie pracuje się do 16:00.
Ok, czyli o czym mówiliśmy my? Na Kongresie Firm Rodzinnych wystąpiliśmy w trójkę: mój tata, Wojciech Kruk, mój brat Wojtek i ja. Ponieważ cały kongres obracał się wokół tematyki sukcesji, relacji międzypokoleniowych w firmach rodzinnych, my również skupiliśmy się na tym aspekcie. Tata opowiadał o tym, jak przejmował firmę od mojego dziadka, jak ułożyła się ich historia. Nasza część, chyba najdziwniejszy przykład sukcesji w Polsce: kontynuacja prawie 200-letniej tradycji rodzinnej, poprzez założenie nowej marki. Nowy rozdział w tej samej książce, jak lubimy powtarzać. Opowiadałam też dużo o tym jak to jest być córką w takiej rodzinie. Najczęściej w kontekście sukcesji mówi się o ojcach i synach. Jak to wygląda z kobiecej perspektywy? (Nie będę się o tym rozpisywać teraz na blogu, musicie kiedyś przyjść i posłuchać :) ).
Spotkanie na UE – do którego mam duży sentyment, ponieważ zaprosili nas już drugi raz (czyli, że wystąpienia się podobają, skoro wołają o jeszcze :) ). Wcześniej, z tatą i bratem mówiliśmy o prowadzeniu firmy rodzinnej – ostatnio modny temat, a my pasujemy jak znalazł.
Tym razem zostałam zaproszona sama, do rozmów o Designie – razem z prof. Bogumiłą Jung z mojego macierzystego UAP, panią Joanną Sosnowską-Cecuła z Concordii oraz panią Katarzyną Talaga-Korcz (Design Thinking Poznań). Design a Biznes, Biznes w Designie i w ogóle dlaczego ostatnio ciągle design i design, jak wcześniej bez designu też dawaliśmy radę. Muszę powiedzieć, że było bardzo fajnie! Był dialog, była dyskusja – czym jest dobry design? czy da się go zdefiniować?
Mój mały speech dotyczył praktycznych aspektów funkcjonowania w branży kreatywnej. Jak sprzedać design, ale też jak go wymyślić – jak projektować, jak produkować (czy w Polsce?), jakie się z tym wiążą problemy. Same mądrości życiowe ;) Żartuję. Ale serio, starałam się szczerze opowiedzieć o realiach, w których działamy na rynku, pokazać proces wprowadzania nowej kolekcji, od pierwszego researchu na temat trendów, na wprowadzeniu do sklepów i sprzedaniu w mediach kończąc.
Zapraszam przy następnej okazji!